Tylko proszę nie zrozumcie tego jako
obraźliwego z mojej strony. Proszę ;_;
Halo...? Jest tu ktoś? Ojej, czytasz
to? Dziękuję Ci, że jesteś. Tak bardzo Ci dziękuję ;u;
Powiem tyle: Ten blog jest MARTWY. Po
prostu martwy. Aż nie chce mi się na niego wchodzić, sprawdzać,
czy ktoś cokolwiek napisał. Najwyrażniej dla ludzi to kolejne
opowiadanie na ten sam temat, wkurwiająca bohaterka, i taka sama
autorka. Jeśli już chcesz tu znaleźć jakiekolwiek ślady życia,
to kliknij prolog albo pierwszy rozdział bo to jedyne miejsce, gdzie
coś się działo. Gdzie miałam kontakt z osobami, którym chciało
się to wtedy czytać ;_;
Możecie się na mnie obrazić, i tak
Wam to wybaczę, też jestem człowiekiem. Pod drugim i trzecim rozdziałem prosiłam Was
wszystkie chociaż o JEDEN, KRÓTKI KOMENTARZYK, choćby coś w stylu
'przeczytałam to i nie podoba mi się, ale weź pisz dalej, bo może
jeszcze coś z tego będzie' albo nawet inne 'pocałujta w dupę
wójta' i potem link do własnego bloga, który zajmuje dwa razy
więcej miejsca. Nigdy nie oczekiwałam takich komentarzy, jak były
na blogu na przykład Florence, bo to po prostu niemożliwe, żeby
Bransoletkę komentować w ten sposób. Dlatego, nie wiem, może nie
będę usuwać bloga, ale po co mam go prowadzić, jeśli nikt ani
tego nie czyta, ani nie wnosi to jakoś wiele do mojego życia.
Wnosiło na początku, gdy dzięki temu miałam kontakt z innymi
ludźmi. Ale teraz? Czuję się jakbym pisałą sama do siebie. Hej,
Saskia, jak tam? A spoko, co tam?
Ech. Źle się z tym czuję. Mówiłam
sobie, że nie będę usuwać tego bloga, że napiszę Bransoletkę
jako pierwsze opowiadanie, które DOKOŃCZĘ i w ogóle. Ale to było
lata świetlene temu, kiedy tak na serio nie wiedziałam, że nikt
nie będzie tego czytać. Tak więc na razie chyba zostawię to
wszystko, poczekam jeszcze, może ktoś coś napisze. Bo na razie
nie mam w ogóle motywacji do pisania dalej. Straciłam ją. Mogłam
właściwie w ogóle nie zakłądać bloga, po prostu byłabym cichym
komentatorem. A skoro tyle świetnych blogów przerwało działalność,
ja swoją również przerywam. Nie wiem. Nie usunę bloga. Nie
skasuję opowiadania, bo 65 stron, to mi jednak szkoda. Nadal mam
jego ikonkę na pulpicie, ale ostatnio używałam jej, żeby poprawić
i skopiować czwarty rozdział.
Którego nikt inny nie przeczytał.
Więc na chwilę obecną,
Przepraszam.
Do (może) zobaczenia.
Saskia.
Matko, nie wolno Ci przestawać pisać!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że niczego jeszcze nie skomentowałam, ale miałam okropną zawieruchę w życiu żywym ;) Nawet na swoim blogu nic nie dodałam (a wypadałoby bo mam tylko prolog ; )
Naprawdę Twoje opowiadanie jest świetne. Na razie doszłam tylko do 2 rozdziału bo nie miałam czasu na więcej - strasznie długie piszesz notki - to genialne - ale muszę sobie przerywać ich czytanie przez kolejny raz powtórzę, brak czasu ;(
Dobra, obiecuję Ci, że w piątek skomentuje wszystkie Twoje rozdziały od początku do końca.
Nie - przestawaj - pisać!
Strasznie mi teraz głupio, serio...
Nie obrażam się, rozumiem cie całkowicie.
Pisz, będę czytać na 100%. Nawet jeśli nie skomentuje od razu, czytam i tak ;)
Nie poddawaj się, bo naprawdę się wciągnęłam ;*
Pozdrawiam
Błękitna
Okay, to skoro ja obiecałam, że będę odpowiadać na komentarze, to odpowiem C:
UsuńNo i o tym właśnie nie pomyślałam. Muszę coś z tym zrobić, bo czasami mam wrażenie, że ludzie mają to samo w głowie co ja.
O kurde, właśnie wyobraziłam sobie świat opanowany przez takie ADHD Julniki xP
Jeżu... Co by to było za miejsce XD
W sumie nawet fajne! :D (ale chyba tylko dla mnie)
Abstrahując od mojej apokaliptycznej wizji: Nie mogę się doczekać Twojego rozdziału! :D
Prolog był niezwykle napakowany akcją i bardzo bardzo bardzobardzobardzo ciekawy :)
PISZ, bo smutno patrzeć na zacżęte i niekontynuowane historie.
Sniff sniff sniff...
To jest dla mnie tortura. Moja mama i siostra robią ciast, a ja z mojego pokoju czuję jakby robiły GRZANKI, i po prostu... ;_________; a wiem, że tych grzanek tam nie ma... Noż po prostu...
Dobra, zaczęłam pisać dziwne rzeczy...
Okay :D
Pozdrawiam,
WENY życzę,
I wolnego czasu,
Saskia C:
O matko... Saskia, naprawdę BARDZO Cię przepraszam... Miałam komentować... Ale sama widzisz, jak jest- na chwilę obecną tylko duchem krążę po internecie. Bo prawda jest taka, że naprawdę jestem ostatnio zarobiona, a moje obecne życie wręcz obfituje w tony roboty i jednego wielkiego galimatiasu, z którym tylko ja mogę się uporać (no bo to przecież tylko moje życie, prawda, i nikt nic za mnie nie zrobi...). Ale... Ale cóż... Czuję się tak, jakbym poniosła klęskę... Bo opowiadanie jest naprawdę bardzo, się to BARDZO fajne i miałam z nim styczność jeszcze na długo przed tym, nim w ogóle pomyślałaś o założeniu tego bloga. I wiem, jak to się fajnie rozkręca. A na innych, no cóż, nie mam wpływu... ;-; Ake wiesz co?- niech wiedzą, co tracą!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się i nie poddawaj, Saskia! I bez względu na wszystko, to proszę, obiecaj mi coś, dobra? To, że dokończysz tą historię. Zawsze chętnie poczytam o ich dalszych perypetiach! ^^
So... No, nie miałam w planach rozpisywania się aż tak, ale... Sądzę, że dla takiego opowiadania po prostu WARTO! :)
Trzymaj się ciepło! :)
(Przemawiająca-Z-Odmętów-Nicości) Florence ];-)
PS- Widziałam dzisiaj w Saturnie DVD z Thora 2... Za 30zł... Pora umierać....
PS- A jutro lecę teź do kina na "Koriolana" z Tomem. Ależ będzie się działo! :D
Zazdroszczę Ci z tym Corionalusem. Tak cholernie zazdroszczę...
UsuńNo dobra, w sobotę idę z Margrabiną Magdaleną na Muppety, i tam też jest Tom! :D
Ninejszym, w obecności tego tutaj zacnego grona oddziału Pokoju Kominkowego, który w końcu muszę założyć, przysięgam, iż, bez względu na długość kryzysu wenowego, oraz innych czynników opóźniających pisanie, DOKOŃCZĘ Bransoletkę i, nawet jeśli nie opublikuję epilogu na blogu, to przynajmniej wyślę Ci go mailem, jak za starych, dobrych czasów :D
I KURDE SZTURM NA SATURN: ZA ASGARD!!!!
No trzymaj się tam,
I się nie dołuj, a jakby co to napisz, że potrzebujesz terapełteła :D
Pozdrawaim
Saskia
Dobrze, może ja też napisze coś od siebie- w końcu na to jak najbardziej zasługujesz!
OdpowiedzUsuńWiem, nie komentowałam Twoich poprzednich rozdziałów, czym rzeczywiście zawaliłam sprawę. Tym bardziej, że Ty ak najbardziej udzielasz sie u mnie. Czym była spowodowana moja mała aktywość, czy tez pozostawanie w trybie "ninja"? Otóż nie miałam zwyczajnie jak napisac komentarza. Na komputerze spędzam bardzo mało czasu, zazwyczaj tylko do spraw lekcji itp. (chyba dziś nastąpił jakiś przełom bo w końcu mogę sobie luźno pooglądać różne stronki- WOW). Natomiast rozdziały czytam na telfeonie, który... jak to urządzenia elektroniczne... wyrządził mi psikusa i nie chce zamieszczać kmentarzy przez aplikacjie Blogger jakichkolwiek komentarzy. Ot co, miłośc elektroniki do mnie mnie poraża ;_;
Tak więc czytała, ale mnie tymczasowo "nie było".
A teraz widzę tego posta i najzwyczajniej w świecie rączki mi opadły. Saskia co ty sobie do licha myslisz?! Nie wolno sie tak poddawać, choćby naookoło się waliło, paliło a ludzie ignorowaliby naszą pracę, po prostu NIE WOLNO! Piszesz genialnie, serio. Masz ciekawy pomysł i wielkie ambicje (jak sadze). Nie może Cię załamać fakt iż póki co (podkreślam PÓKI CO) ludzie tego nie komentują. Myślę, że taka sytuacja ma miejsce na wielu blogach. Masz na razie 4 rozdziały- to nie jest dużo. Im więcej ich będziesz publikować tym popularność Twoja będzie rosnąć. Skoro masz frajde z pisania, skoro to kochasz, skoro chcesz aby z tym wiazało się po części Twoje życie, nie załamuj się małymi porażkami, bo jak odpuścisz może Cię ominąć wielki sukces. A napewno taki moment nastąpi, kiedy to juz nawet nie będziesz pamiętać, że miałaś tego typu problem jak "brak komentarzy" bo Twój blog będzie popularny WSZĘDZIE.
Tak wiec mam nadzieje, że choć troszeczkę udało mi się Ciebie pocieszyć/ podnieść na duchu :D
Pozdrawiam,
Mrs. Darkness
Witam ;)
OdpowiedzUsuńDodałam w końcu pierwszy rozdział! Tak sama jestem ciągle w szoku ;)
Także zapraszam Cie do mnie a ja pędzę czytać i komentować u Ciebie jak obiecałam ;)
Pozdrawiam
Błęiktna