czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 5 'Przejście w bok'

Stwierdzam powrót bo tak :)
Pierwsza, bardzo ważna rzecz:
PRZEPRASZAM WAS BARDZO, powinnam była pomyśleć o Waszych sprawach i obowiązkach zanim napisałam poprzednią notkę. Po prostu nie wiem, jakim cudem, ale u mnie jest na tyle luźno, że mam ten czas na błądzenie po internetach, zupełnie nie pomyślałam o tym, że ktoś może być w innej sytuacji .-.
Tak, Saskia, naprawdę świetny z ciebie Sherlock...
I, jeju, tak Wam dziękuję za te komentarze, że no na serio, po prostu... :333333
Druga, właściwie nieważna rzecz:
Dzisiaj do mojej mamy przyszedł mail ze SKENE, czyli agencji castingowej... I powiedzieli mi, żebym zgłosiła się na casting do reklamy XD
(szukają szczupłej dziewczyny z długimi włosami i o naturalnym wyglądzie, z wcześniejszym przygotowaniem aktorskim) XD
I uznali, że mogę odpowiadać kryteriom... LOL. Saskia w reklamie... no lol no
Mam długie włosy i przygotowanie aktorskie, i... to wszystko. Ale nieźle można na tym zarobić, więc YOLO SWAG i wbijam do studia jutro XD
Kolejna nieważna rzecz (takie, żebyście miały pojęcie, kim w ogóle jestem XDDD)
mam PRZEOGROMNĄ fazę na Percy'ego Jacksona!!!!! :D
Z przyjaciółką już zdecydowałyśmy, że jestem Annabeth, i ona PRÓBUJE rozkminić, kogo (według mnie) powinniśmy mianować Percym, bo oni są później razem i terefere i wgl. Mamy już chyba z pięć postaci przyporządkowanych do ludziuff z naszej klasy. Wy też tak czasami macie, że przekładacie w ten sposób ulubione książki na rzeczywistość? Moja przyjaciółka jednak nie nazywa mnie swoją przyjaciółką, bo uważa że przyjaciele to są przez przynajmniej pięć lat, a my się poznałyśmy w piewszej gimbazjum, czyli półtora roku temu, soł...
Ktoś pofangirluje ze mną??? :3
WHATEVAAAAAA
Poza tym:
błądząc po internetach (dokładniej Twitterze XD) natrafiłam na pomysł CZEGOŚ ABSOLUTNIE FANTASTYCZNEGO!!! Dokładniej jest to słoik wypełniony kolorowymi karteczkami na których zapisane tytuły książek z których wszystkie chcę przeczytać ale nie wiem za którą się najpierw zabrać. Chcę też zrobić takie coś, i tu poproszę Was o pomoc, ponieważ lista książek, które chcę przeczytać, owszem, jest długa, ale mam cały czas wrażenie, że jednak sporo w niej brakuje. Znacie jakieś fajne książki, które możecie mi polecić? :D
Okay, piszcie książki pry komentarzach, jeśli coś Wam wpadnie do głowy. O właśnie, czytał ktoś 'Zwiadowców'? Bo już od dłuższego czasu chcę się za to zabrać...
Dobra, nie przedłużając,
Jeszcze raz dziękuję za komentarze,
I przepraszam za swoją ignorancję,
Zapraszam do czytania,
Saskia C:

Muzyka: Złota klasyka wśród inspirujących kawałków
~E.S. Posthumus- Nara
Omigod, E.S. Posthumus to geniusze... Każda ich pisenka ma taki niepodrabialny 'klimacik', i słychać tą staranność i w ogóle... Flo, poznałam ich dzięki Tobie, i po prostu nie wiem jak mam Ci dziękować!



   -Na długo ją sprowadziłaś- mruknął mistrz Duom
   -Nie wiedziałam, że potrafi to zrobić- ogłupiała wpatrywałam się w miejsce, gdzie przed chwilą stała- Jakbym była na to w jakiś sposób przygotowana wcześniej, poprosiłabym, żebyście mieli ze sobą gumościera, albo inną blokadę...
  -Wszystko fajnie, ale jak ją sprowadzimy z powrotem?- zapytała rzeczowo Siam.
  -Będę musiała po nią wrócić- powiedziałam.
  -Chyba jednak nie- Stary analityk pokazał na powietrze za mną. Gdy się odwróciłam, stała tam Sally.
  -Czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, co się właściwie stało?- chyba była zaskoczona tym, co zrobiła.
  -Wiesz, mam wrażenie, że właśnie przeniosłaś się pomiędzy światami. A w ogóle to jak masz na imię?

 
  -Sally. W jaki sposób mogę wam pomóc?
  -Jeszcze nie wiemy. Ale podobna sytuacja zdarzyła się już wcześniej, przed wojną światów. Okazało się, że osoba, która pojawiała się w wizjach pewnego rysownika, uratowała Imperium przed zagładą ze strony Bojowników chaosu i Ts'żerców.
  -Kim są Bojownicy chaosu?
  Tym razem mistrz zwrócił się do młodej rysowniczki.
  -Ewilan, gadałaś z nią tyle czasu, a nie powiedziałaś jej o niczym istotnym dla jej misji?- kontynuował w moją stronę- Otóż, Sally, społeczeństwo w imperium dzieli się na gildie. Istnieją różne gildie jak chociażby Żeglarzy, Marzycieli, Cieniołazów, Wartowników oraz właśnie Bojowników chaosu.- Gestem nakazał mi, żebym milczała- później ci to wyjaśnimy. Ci ostatni są wrogami Gwendalaviru. Dążą do unicestwienia porządku i wszelkiego dobra.
  -Tacy Chitauri czy jak im tam.- wtrąciła Ewilan.
  -Mniejsza, po prostu są bardziej niebezpieczni od Ts'żerców. Wiesz, dlaczego?
  Nic nie powiedziałam, bo chciałam się dowiedzieć, czy wytłumaczenie tej kwestii, które przyszło mi do głowy, jest właściwe.
  -Ts'żercy muszą wysyłać piechurów, takie wielkie pająki podporządkowane sobie, do innych miejsc, bo nie umieją...
  -Wykonać przejścia w bok, a Bojownicy umieją, prawda?
  -Skąd wiedziałaś?
  -Intuicja. Poza tym jak się przeniosłam, przepraszam za to, co teraz powiem, ale patrzyliście na mnie wtedy, jakbym była waszym największym wrogiem, który przyparł was do muru i podkłada dynamity... Właśnie takim Bojownikiem.
  -Ciekawe. A w jaki sposób wykonałaś przejście w bok?
  -Nie wiem. Wyobraziłam sobie mój pokój, w którym bawił się mój kot...
  -Rozumiem. Wiecie co- tu zwrócił się do całej naszej grupy- Myślę, że warto by iść już spać, hm?
  -Dobrze.
  Nie rozumiem, dlaczego wszyscy go słuchali. Bo był najstarszy, najmądrzejszy? Wydawał się takim przywódcą. Dla mnie nie wyglądał na autorytet. Zupełnie.
  Potem (jak mi się wydawało) matka Ewilan zaprosiła mnie do swojego pokoju "na słówko". Podejrzewałam, że to co powie, nie będzie przyjemne. Było dokładnie tak, jak się spodziewałam. Gdy tylko zamknęła drzwi, odwróciła się do mnie, a jej oczy miotały błyskawice. Gdyby spojrzenia mogły zabijać, leżałabym już martwa odkąd pierwszy raz się tu pojawiłam. Od razu przeszła do sedna sprawy. Przynajmniej tyle.
  -Jeśli jeszcze raz zrobisz jej krzywdę, to osobiście przysięgam, że pożałujesz, że znalazłaś się na tym świecie.
  -Już żałuję...
  -Bezczelność!
  Kontynuowałam niezrażona:
  -Moi rodzice nie żyją, odkąd skończyłam trzy lata, proszę pani. Jedyna chwila spędzona z nimi, którą pamiętam, to był moment ich, hmm śmierci...? Teraz wolałbym, żeby tamci strażacy mnie nie znaleźli.- na to wspomnienie poczułam, że naprawdę tak chcę. Po przeanalizowaniu mojego życia to byłoby najlepsze wyjście.
  -O czym ty mówisz, dziewczyno!? Jacy strażacy, co ty bredzisz?
  -Wracaliśmy wtedy z wakacji samolotem. Po prostu zaczęliśmy spadać. Kiedy się rozbiliśmy, przeżyłam jako jedyna. Pamiętam, jak przestraszyłam się strażaka i próbowałam schować się za mamę, ale w tym momencie jej ciało zaczęło się palić. Od kiedy tamten facet wziął mnie na ręce, bardzo boję się być do góry nogami albo ponad ziemią. No, niedługo będzie jubileusz dwunastolecia mnie jako sieroty wychowywanej przez odległą kuzynkę mamy. Czy to nie wystarczy, żeby żałować, że w ogóle się żyje?
  Kobieta nic nie odpowiedziała. Patrzyła na mnie, jakbym naopowiadała jej historii o wróżkach i czarodziejkach, a potem stwierdziła, że pochodzę z Księżyca. Chyba nie spodziewała się, że coś takiego usłyszy ode mnie- tej sadystki, która dręczyła jej córkę przez tyle czasu.
  -Co nie zmienia faktu, że przysporzyłaś jej mnóstwo kłopotów. Wiesz, że przez ciebie zasłabła na środku Łuku!?- Jej zdziwienie gdzieś uciekło, pozostała jedynie furia- Gdyby stamtąd spadła, roztrzaskałaby się na dole jak nic!
  -Przepraszam, ale co to jest Łuk?
  -Ty nic nie wiesz o tym miejscu!? Więc po co napastowałaś Ewilan przez tyle miesięcy!?
  -Proszę pani, czy wyglądam pani na kogoś, kto tak o, dla zabawy albo jakiejś okrutnej rozrywki dręczy swoich rówieśników? Nie mam czasu, żeby kogokolwiek napastować, dręczyć i zamęczać swoją obecnością! Czy to jest tak trudne do pojęcia, że mam dosyć własnych spraw i problemów!? To może, skoro wyjaśniliśmy już tę sprawę, udam się z powrotem do domu.
  Nie chciałam wracać do domu. Pragnęłam znaleźć się gdziekolwiek. Ale musiałam szybko się gdzieś przenieść. Po chwili stałam w swoim pokoju w Londynie.
  Wyobraziłam sobie kogokolwiek. Pierwsza osoba, która przyszła mi na myśl, po trochę zbyt długim błądzeniu myślami to Loki- bóg, który zaatakował Ziemię i zniszczył wieżę kontrolną na lotnisku, które miało nadzorować ten lot sprzed dwunastu lat, kiedy straciłam rodziców. Właśnie, swoją drogą, to co się z nim dzieje po bitwie o Midgard? I czy jest zamieszany w tę sprawę? Byłam bardzo ciekawa. Zastanawiałam się, co by zrobił w takiej sytuacji, jak moja? Znowu poczułam to uczucie, które towarzyszyło każdemu przejściu w bok. Nie, nie tam! pomyślałam, ale było już za późno. Myślałam, że trafię do tego mitycznego Asgardu, ale znalazłam się dwa metry od boga, w tej dziwnej sali, którą widziałam już raz we śnie... Ale jak on się tu znalazł?
  Usłyszałam czyjeś kroki. Szybko schowałam się za jakąś stertą gruzu. Loki stał kilkanaście metrów dalej. Dziwne, że mnie nie zobaczył, ani nie usłyszał. A jednak. odwrócił się w moją stronę. Skuliłam się jak mysz i siedziałam tak, dopóki serce nie przestało mi tak głośno walić. Miałam wrażenie, że on i ten ktoś, kto przyszedł, mogą to usłyszeć. Zaskakująco szybko się uspokoiłam. W tym momencie usłyszałam strzępek rozmowy.
  -Kiedy w takim razie?- spytał tamten dziwny ktoś
  -Jak tylko wasza armia będzie gotowa- odpowiedział Loki- weźmiemy ich z zaskoczenia. Wtedy pójdzie gładko. Ale Mentaї muszą zaatakować na samym początku, więc szykujcie się szybciej.
  -Nasza armia jest zawsze gotowa.
  -W takim razie możemy ruszać.
  -Nie- wyszeptałam siedząc w swoim ukryciu.
  Chwilkę później bardzo silne ręce chwyciły mnie i podniosły do góry. Poczułam, że ten ktoś zaraz rzuci mną przez cały pokój. Rzeczywiście, w następnym momencie leciałam prosto na spotkanie ze ścianą.
  Z całym impetem wleciałam w kanapę u siebie w salonie.
  -Muszę coś zrobić- powiedziałam do siebie. Wyobraziłam sobie Lokiego. Znów byłam w tej okrągłej sali. Tyle że tym razem stałam pewnie na nogach.
  -Lepiej na nią uważaj.- powiedział do boga ten dziwny mężczyzna.
  -Więc zablokuj ją w jakiś sposób!
  Nabrałam pewności, że tamten jest wspominanym tak często Bojownikiem chaosu. Wydał z siebie serię dziwnych dźwięków, które przypominały skrzeczenie pomieszane z warkotem. Nie wiadomo, skąd pojawił się nagle jakiś stwór. Podobno tylko członkowie tej gildii potrafią przywoływać takie stworzenia.
  -Teraz, Loki- powiedział facet- jak gumościery są w pobliżu, daleko nie ucieknie.
  Już miałam oberwać błękitnym pociskiem wystrzelonym przez tego ostatniego, ale uchyliłam się szybko. Gdy przenosiłam się z tego miejsca do pokoju Ewilan, ostatnie, co dobiegło do moich uszu, to słowa "Ale jak to możliwe!?"
  -Ewilan!-powiedziałam, gdy pojawiłam się w pokoju dziewczyny. Znowu się przestraszyła. Kurczę, no to mam przerąbane- Naprawdę to ważne.
  -Co się stało!?
  -Oni chcą zaatakować Al-Jeit.
  -Jacy oni?
  -Bojownicy chaosu.
To podziałało na nią jak piorun. Zerwała się na równe nogi i zniknęła. Po chwili usłyszałam dochodzące z sąsiednich pokojów głosy. To chyba był ten sposób na uratowanie imperium. Przynajmniej do czegoś się przydałam.

2 komentarze:

  1. Witam ;)

    Po pierwsze - przeczytałam wszystko. I o wszystkim napisze w tym komentarzu bo stwierdziłam, że wole napisać jeden porządny, a nie setki byle jakich ;)

    Co do treści - wow, niesamowite, naprawdę. Nie czytałam wcześniej niczego podobnego. Ten świat, rysownicy... wow. Czy to wszystko było w tej książce, o której wspominałaś na samym początku?

    Jeśli tak (nie wypowiem się na temat książki - nie czytałam jej) to sposób w jaki rozwijasz napisany już świat jest dobry. Historia naprawdę wciąga.

    Jeśli chodzi o styl to gdy czytam czasem mam taki niedosyt. Rozumiem, że piszesz bardziej 'nowocześnie' i to jest fajne, ale staraj się robić więcej.. tak.. zgadłaś OPISÓW ;)
    Wiem jestem straszna, ale co na to poradzę - uwielbiam kiedy opowiadanie ma wyraźnie zarysowany wygląd.

    Czasem gubię się w przejściach ( nie nie tych w bok ; )
    Chodzi mi o to, jak przeplatasz akcje w rozdziale. Ulatują mi pewne fakty i potem nie mogę się zorientować kogo punkt widzenia czytam ;p

    Błędów nie widziałam - interpunkcji nie sprawdzam bo sama mam problemy ;)

    Co by tu jeszcze...aha!

    Czasami Twój język jest zbyt banalny, aż się prosi żeby dowalić jakimś górnolotnym słowem, ale to tylko taka sugestia bo ogólnie czyta się dobrze.


    Także pisz dalej, ja czytać będę. Życzę Ci dużo weny i wytrwałości - nie rezygnuj z niczego tak szybko.

    Pozdrawiam i zapraszam na rozdział u mnie ;)

    (spragniona górnolotnych słów)
    Błękitna


    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem Tobie (jak i również wszystkim czytelniczkom) winna pewne wyjaśnienia. Tamtą bezsensowną notkę napisałam, ponieważ byłam NAPRAWDĘ wściekła. Nie na Was, co to to nie! Ale cóż, zdarzają się takie dni kiedy po prostu miarka się przesypuje. Ech, czasami chyba każdemu się zdarza taka chwila, w której musi się wyładować, a ponieważ do tego chciałam sprawdzić, kogo obeszłoby (może) w jakiś sposób, gdybym bloga zamknęła, to (wciąż zirytowana przez moje kochane najbliższe otoczenie) opublikowałam tamten "list" i oto blog ożył :D
    Tyle słowem wyjaśnienia, nie będę się z tego więcej tłumaczyć gdyż nie ma po co moim zdaniem C:

    Wiesz, większość (ale jednak nie wszystko) było w książce. Miejsce zamieszkania Ewilan, pewne fakty z jej przeszłości oraz sposób, w jaki jej poszukiwano, to, cóż, część tego co wymyśliłam sama. Ale szeptacze, zdolność rysowania i całe to tałatajstwo zostało naszkicowane w wyobraźni Bottera. I chwała mu za to, ponieważ teraz również moja siostra zabrała się za pisanie. I jej fanfik również jest oparty na tej książce, chociaż wątpię, żeby chciała to publikować.

    Więcej opisów... *notuje*, żeby było wszystko wyraźniej zarysowane... Okej. Rozdział szósty jest właśnie na tygodniowym urlopie w spa (I mean w trakcie poprawiania i przestawiania wszystkiego po kolei) więc powinnam móc cośtam dopisać.

    Okej, czyli chyba powinnam wrócić do pisania osoby, z perspektywy której jest opowiadana akcja. Chociaż na razie są to dwie osoby, nie wiem... Dobra, wymyślę coś :D Co powiesz na coś takiego (na przykład)

    SALLY

    *tekst*

    LOKI

    *tekst*

    Coś takiego???

    Cieszę się że nie wyłapałaś żadnych błędów. Zawsze bardzo dokładnie sprawdzam rozdziały żeby nie było gaf. Zniosę błędy u innych, ale u siebie jestem jednak bardzo wyczulona na tym punkcie. Jak to kiedyś mawiał Konfucjusz: Mądry człowiek wymaga od siebie. Prostak- tylko od innych.
    A ponieważ wolę być człowiekiem mądrym niż prostakiem, wymagam od siebie, żeby to co piszę, jakkolwiek nie byłoby głupie, to żeby jednak błędów (zwłaszcza ortograficznych) w tym nie było. I nie martw się, też mam problemy z interpunkcją XD

    Więcej górnolotnych słów, powiadasz... DOBRA. Challenge accepted. Tha, muszę się porządnie zabrać za tą 'szóstkę'. Bo jeden z wielu powodów, dla których założyłam bloga, jest rozeznanie, co muszę poprawić, jeśli chcę kiedyś napisać książkę 'na W MIARĘ poważnie' albo 'na poważnie'. Tak, pomysł już mam. A Bransoletka to swego rodzaju studium pisarskie :D

    Okay, zaczęłam znowu pisać o czymś innym. Będzie więcej, może nie tyle górnolotnych (jakoś niezbyt przyjemnie mi się to słowo kojarzy), co po prostu nieco bardziej wyszukanych? Inteligentnych słów, o. :D

    Dziękuję bardzo za życzenia, Tobie również życzę dużo weny do tworzenia, i masz u mnie gwarancję na to, że będę czytać Twoje opowiadanie.

    I nie wiem, czy mnie dobrze zrozumiałaś. NIE rezygnowałam. To był bardziej eksperyment niż list pożegnalny C:

    Dooobraaa, trochę się rozpisałam, więc pozwolę sobie tu zakończyć.

    Saskia C:

    OdpowiedzUsuń

Jeśli udało Ci się dotrzeć aż tutaj, proszę, zostaw jakiś komentarz. Twoja opinia jest dla mnie niezwykle istotna, choć dla Ciebie nie musi to być nic szczególnego C: